poniedziałek, 9 grudnia 2013

35. po wódce myśli się lepiej

i płacze się dłużej.

Urodziny ojca, bałam się wchuj bo nie znoszę jego rodziny, ale udały się świetnie. Wszyscy upili się na wesoło, nie było żadnej spiny o politykę ani religię.

Rano pojechałam na siłownię, specjalnie wstałam po zaledwie 6 godzinach snu żeby się wyrobić. Pobiegałam chwilę, pół godziny, zmęczyłam się strasznie - zerowa kondycja, ech. A potem usiadłam do suto zastawionego stołu i jadłam i jadłam i jadłam. Całe bieganie na nic. Kurwa mać. Chce mi się rzygać, a jak, ale postanowiłam nie... bo upiłam się na refleksyjnie.

I naszła mnie taka refleksja, że mam 21 lat, za chwilę pożegnam dom rodzinny i będę mieszkać zupełnie sama i jeśli się teraz nie ogarnę, to nigdy. Jak się wyprowadzę z domu będę mogła rzygać 24h/dobę, będę mogła się głodzić, będę mogła się zabić. Albo będę mogła wziąć dupę w troki i się ogarnąć.

Napisałam też do Przyjaciółki i chciałam ją bardzo przeprosić za bycie bulimiczną suką i manipulantką. Ale nie potrafiłam bo nie umiem przepraszać i nie umiem przeprowadzać poważnych rozmów, choć czuję ostatnio taką potrzebę. I ona też nie umie więc to bardzo nie wyszło...
Ja: Mój główny wniosek jest taki, że musze przestać być bulimiczną suką i przestać mówić wszystkim wokół że chcę się zabić, bo to chujowe, a poza tym to w pewnym sensie szantaż emocjonalny. Takie krzyczenie HEJ PATRZ NA MNIE JESTEM NIESZCZĘŚLIWA. I jeszcze nie wiem jak to zrobię ale muszę się ogarnąć.
Ona: Jak wielu osobom mówisz, że chesz się zabić? ;p (tak kurwa, było tam głupie ";p"!!!)
Ja: Tylko tobie i B., ale to i tak za dużo, bo żadna z was nie może nic z tym zrobić.
Ona: No trochę prawda, że nic nie możemy z tym zrobić.

I zmiana tematu i jakieś pierdolenie o zakupach. Ehhh. Więc piszę Ci to tutaj, C. kochana, przepraszam za bycie taką manipulantką i za zawracanie Ci głowy co chwila. Wiem, że czujesz się bezsilna kiedy mówię Ci że chcę się zabić i że moim największym marzeniem jest umrzeć. A mówienie co chwila "ale chce mi się rzygać, idę rzygać, sorry nie odpisywałam bo wymiotowałam" nie mówiąc już o robieniu tego przy Tobie to totalne kurewstwo z mojej strony. Nie chcę żebyś się martwiła, choć jakaś cząstka mnie chce żebyś WIDZIAŁA jaka jestem popierdolona. Odkąd rok temu powiedziałam Ci o wszystkim mam wrażenie, że przeszłaś nad tym do porządku dziennego i stąd moja ciągła potrzeba udowadniania sobie i Tobie, że jestem chora i cierpię. Nie chcę Cię wciągać w swoje gierki, przepraszam za wszystko. Wiem że tego tutaj nie przeczytasz, może wyślę Ci maila, chyba nie powinnam bo będę tego żałowała, ale cóż, trudno. Jestem pijana, wolno mi, chociaż jestem pewna że jutro rano pożałuję.