poniedziałek, 7 maja 2012

9. Back to black

Długi weekend majowy co prawda trwał wieki, ale był zdrowszy niż myślałam. Prawie bez bulimii, mimo że przez tydzień mieszkałam zupełnie sama. A gdy A. wpadła na noc, nie tylko upiłyśmy się mając gdzieś kalorie, ale zjadłyśmy porządne śniadanie (próbując zwalczyć kaca).

Gdy był upał udało mi się osiągnąć największy sukces od już-zapomniałam-kiedy: założyłam kostium kąpielowy (śliczny, kupiony rok temu na wyprzedaży w Londynie i nigdy nie założony, bo czułam się na niego zbyt gruba) i opalałam się na swoim balkonie. Wystawiałam swój nieidealny brzuch do Słońca i czułam się naprawdę dobrze!

Szczęście nie trwało zbyt długo, ostatnie 2 dni to wielkie żarcie i bardzo mało wymiotowania (rodzice wrócili do domu, ech), co oczywiście od razu widać na wadze. Jak to jest, że mogę nie jeść przez tydzień i zrzucam tylko 1kg, a jak 2 dni jem powyżej 1000kcal to od razu tyję 3kg?

Dziś zrobiło się zimno, wyciągnęłam z szafy jeansy nienoszone od jakichś dwóch tygodni i... widok był okropny. Opięty materiał na udach, tłuszcz wylewający się nad górną krawędzią spodni. Tragedia. Resztki pewności siebie natychmiast odeszły w zapomnienie, pojawiła się znowu myśl o niejedzeniu. Zrobiłam dokładny plan zajęć na najbliższe dni (ekstremalnie dużo do nauczenia w krótkim czasie) i... nie ma w nim jedzenia. Oprócz jogurtu do zjedzenia na uczelni, a więc wśród ludzi we wtorek przed jogą. Bo nie chcę znowu zemdleć na jodze, to było żenujące.

To nawet zabawne, jak cykliczne jest moje życie: planuję głodówkę, nie jem, obżeram się, wymiotuję, obżeram, tyje, planuję głodówkę, nie jem, obżeram się. Moje całe dwa ostatnie lata opisane w kilku słowach.

3 komentarze:

  1. A może jednak w tej głodówce to prawda, że potem rzucamy się na jedzenie? Może dla Ciebie lepszy rozwiązaniem jest jedzenie w małych ilościach, a spalanie tego, niż nie jedzenie wcale? Chociaż no te Twoje jogurty na pewno uzupełnią zapas białka...

    Tak to jest - odchudzamy się,chudnimy, ale ledwo co widać efekty. Zjemy raz a porządnie- od razu w górę skaczą KILOGRAMY, nie jakieś śladowe ilości. Dlaczego musimy się tak męczyć? Przecież są dziewczyny, które jedzą na potęgę, ich figury są zaje*iste, a my tu się męczymy i jak waga drgnie to dla nas święto! Jakaś żenada :< Ale taki nas los,niestety.

    Nie ważne jak, ważne, żeby majówka była udana! :) Kochana, każda startuje od dziś [od poniedziałku], nie jesteś sama. teraz trzeba spiąć dupkę i do przodu! :) Będziemy dobrej myśli, pełne motywacji,a uda się :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje 4 ostatnie lata też wyglądają dziwnie przez anoreksję...
    Wierz mi że mam to samo z dżinasami, ale to tylko głupie złudzenia.
    Po prostu nienoszone się nie rozbijają, ot co.
    Co do picia - też czasem lubię wyskokowe napoje i nie myślę o kaloriach.
    Szczerze - po alkoholu ze względu na jego higroskopijne właściwości ważę nawet mniej :) ogólnie - wspierajmy się - dodaję do linków<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Głodówka jak widzisz to nie dobry pomysł chodź wiem jak fantastycznie się na niej czujesz, ale widzisz potem zjesz więcej i waga skacze. Co do spodni to pewnie złudzenie. Ja schudłam a czuję się tak samo jak wcześniej.. Trzymaj się kochana i dajesz radę dalej :*

    OdpowiedzUsuń