czwartek, 8 listopada 2012

22. Because we are your friends

...you'll never be alone again

Z kilkudniowym opóźnieniem wreszcie postąpiłam właściwie. Zrozumiałam, że nie ma co czekać na idealny moment, idealne okoliczności, aż będę gotowa. Ten głos zawsze przekona mnie, że nie warto teraz, że muszę jeszcze poczekać.
"Mam sprawę do omówienia, masz jutro czas po zajęciach?" napisałam wczoraj drżącymi rękoma. Dziś od rana też drżały, ale postanowiłam sobie, że tym razem nie ma odwrotu.

I wiecie co? Ten głosik to wstrętny kłamca. Mówił mi, że nikt nie potraktuje mnie poważnie? Bzdura. Mówił, że zostanę wyśmiana - nic takiego się nie stało. Moja przyjaciółka zachowała się wspaniale. Pierwsze pytanie? "Co mogę dla ciebie zrobić?".

Nie jestem już sama ze swoim problemem. Przyjaciółka pomoże mi znaleźć tymczasową pomoc bez angażowania rodziców dopóki się nie wyprowadzę z domu. Nie oceniała mnie, nie zaczęła się mnie brzydzić, nie obraziła się na mnie za okłamywanie jej, nie zaczęła na mnie krzyczeć. Nie mogę uwierzyć w to, że dałam swojemu zaburzeniu wejść pomiędzy mnie a moją najlepszą przyjaciółkę, ale te czasy już minęły. Papa ED. Razem Cię wykopiemy.

3 komentarze:

  1. Wspaniałe uczucie, prawda? Pamiętam dziś dokładnie ten moment, kiedy ja swojej mówiłam o ED. Trzęsłam się cała, w ogóle zastanawiałam się po co to robię i że to tylko wszystko zepsuje. Później było mi trochę wstyd, że zrobiłam to tak późno!
    Teraz masz wsparcie, więc będzie Ci łatwiej. Bardzo dobra decyzja!

    OdpowiedzUsuń
  2. Łaaaa... ile optymizmu i pozytywnej energii tu widzę! Dałaś radę! Jestem z Ciebie dumna :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętam, jak ja poczułam tą ulgę, gdy wyznałam prawdę o moich problemach z ED. Wspaniale zrobiłaś. To cholernie trudne, ale zawsze pomaga. Powodzenia w walce z demonem.

    OdpowiedzUsuń