piątek, 13 kwietnia 2012

5. Ten, w którym próbuję ogarnąć chaos

Sekrety nie ukryją się przed nauką. Medycyna ma swoje sposoby na wykrywanie kłamstw. W ścianach szpitala prawda jest naga. Jak przechowujemy nasze sekrety poza szpitalem, cóż... to co innego. Jedno jest pewne: cokolwiek staramy się ukryć, nigdy nie jesteśmy gotowi, kiedy prawda wychodzi na jaw. I w tym tkwi problem z sekretami. Tak jak niedola, lubią towarzystwo. Wspinają się wciąż do góry, dopóki nie przejmą kontroli nad wszystkim, dopóki nie będzie miejsca na nic innego, dopóki nie będziesz tak pełen sekretów, że będziesz się czuł, jakbyś miał wybuchnąć.

Chaos to jedyne słowo, które przychodzi mi do głowy, gdy myślę o ostatnich dniach. Chaos i walka tych dwóch sprzecznych interesów, bezustanna walka w mojej głowie. Trudne wybory między zachowywaniem się jak zdrowy normalny człowiek a radzeniem sobie z emocjami w najskuteczniejszy znany mi sposób aka bulimię. Wybór i tak nie należy do końca do mnie, to nie jest tak, że ja uparcie trwam w bulimii, bo gdyby to było takie proste, już dawno zdecydowałabym się na wyzdrowienie.

Ostatnie dni spędziłam na panikowaniu przed wizytą u dentystki. Jak się okazało, zupełnie niepotrzebnie, bo moje zawsze słabe zęby od 2 lat nie pogorszyły się ani trochę. Chwilę po wyjściu z gabinetu natrętne myśli zaczęły w mojej głowie wielką kłótnię. No bo jak to, przecież tyle czytałam o tym, jak soki żołądkowe niszczą zęby, skoro moje nie uległy pogorszeniu po ponad roku wymiotowania, to może całe to zaburzenie odżywiania to tylko mój wymysł, szczególnie że nie zdiagnozował mnie żaden lekarz? Drugi głosik podpowiadał mi, że teraz mogę świętować dobry  stabilny stan mojego uzębienia wymiotując ile chce, skoro mi to nie szkodzi. I ten najcichszy głos rozsądku cichutko szeptał, że może nadeszła pora na walkę z bulimią, skoro jeszcze nie jest za późno, skoro jeszcze mój organizm nie został przez nią doszczętnie zniszczony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz