środa, 13 lutego 2013

27. And not a single fuck was given that day

Są urodziny M. a ja mam to w dupie. Nie poświęciłam ani sekundy dzisiejszego dnia na zastanawianie się, co robi, jak i z kim świętuje, czy powinnam mu złożyć życzenia czy też nie, bo przecież on mi nie złożył życzeń od 3 lat.
A w dupie to mam!  
Tu Ci, drogi M, życzę, żebyś wreszcie kurwa zmądrzał, bo zmarnowałeś życiową okazję i znając Twoją głupotę, zmarnujesz jeszcze niejedną. A że coś kiedyś do Ciebie czułam, to z sentymentu chociażby, życzę Ci jednak dobrze. A teraz spadaj z mojego życia.

***

Odbijam się od dna. Nie wymiotowałam dzisiaj. Zjadłam dużo, było mi bardzo niedobrze, ale jakoś udało mi się powstrzymać. Zamiast tego ćwiczyłam godzinę.

***

Przytyłam w tydzień kg. Ważę 53,5. Mało. Za dużo. Sama nie wiem, co o tym myślę. Balansuję na granicy niedowagi. Nadal nie podoba mi się to, co widzę w lustrze. Ubrania są za duże. Nie wiem, sama nie wiem, dokąd to wszystko zmierza?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz