Nie widzę dla siebie szansy. Sama nie dam rady. Więc nie walczę. Nie poddałam się, gdybym to zrobiła, nie pisałabym dziś, tylko stygła w ziemi. Ale nie walczę. Utrzymuję się na powierzchni, nie tonę, ale nie mam sił by dobić do brzegu, do bezpiecznej przystani.
M. jest w Polsce i nie chce się spotkać. Moja siostra jest w Polsce i nie ma czasu się ze mną spotkać. Czułabym się z tym fatalnie gdybym była w stanie coś czuć, ale jestem pusta w środku, jak wydmuszka. Zapycham się jedzeniem, ale nie zastąpi mi to uczuć. Dwa palce w gardło i pojawia się coś, czuję, że żyję, szkoda tylko że w takiej chwili wolę umrzeć. Lepsze to niż ta pustka.
Uczucia bolą. Ale gdy nie czuć już nic, to tak jakby nie miało się duszy. I jest tylko ból. Płakałabym, ale wydmuszki nie płaczą, nie mają czym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz